Jak koń płosząc muchę, trzęsąc odcinkiem swego pięknego ciała, drga.
Tak i moja świetlista powłoka reaguje od ocen w spojrzeniach tłumu.
Czasem wyłowię patrząc znienacka wprost oczu, które zbiegną natychmiast w skos, ku ziemi, przesiąknięte spojrzeniem po dno potylicy.
Ich szablony bezgraniczne zasilane nimi i im podobnymi próbują przeniknąć mą odmienność, inność. Inność wg ich bezmyślnych ocen, osądów po metkach przyznawanych.
Moje odstawanie choć niczym szczególnym nie różniące się jednak zauważalne, może innym okiem widoczne…
Prowokuje ich szablony do działania, bezwiednie udają się w mym kierunku. Muskają, by wtopić się znienacka, próbują, nie mogąc.
Pozostaję nietknięty, nienaruszony. Nawet jeśli zdarza się im wedrzeć, wtopić w mą świetlistość, ulegają transformacji, natychmiastowej zmianie, przy mnie, przy zetknięciu ze mną.
Aim pozostaje nietknięte. Lecz ja sam czuję, co i raz rzadziej reaguję.
Rdzeń Aim jest tym samym co JamJest, żadna moc niż on sam nie jest w stanie go zakłócić.
Stąd różne reakcje w różnych sytuacjach.
Niekoniecznie dobre jak to wyceniają inni, tfu..oceniają chciałem rzec.
Rdzeń pozostaje nieskalany…
A ta mgła raz opada raz się wznosi, czasem rozwieje ją wiatr, czasem słońce wysuszy.
Mgła obcych myśli bałaganu, podszeptów stworzonych ludzkich pragnień jest paliwem karmiącym wielką ułudę.
Samonakręcający się świat. Perpetum mobile. Toczy dzieje, zapomnianych bogów. Uśpionych we własnych projektach iluzji. Wspomaganych paliwem emocji i rozmyślań.
Najmocniejszy, „wysokokaloryczny” dokarmiacz w złych intencjach, myślach, wizjach, następnie w czynach.
Na równi z tym ocenki społeczne karmiące iluzję.
Jak ziarno dla ptactwa. Jak paliwo do auta. Jak gówno dla much.
I to ich światło w tunelu na koniec… Ale obmyślany cwany plan… Bateryjki wymienne…
GrzegoSłav©