Żyje z tygodnia na tydzień
Czasem w gonitwie myśli, natłoku zadań, by coś uściślić.
Prędkości zobowiązań, uczuciami własnych doznań myśli, by swój świat uściślić.
Prowadzę wojnę już tylko z Kapslokiem, podążając luźnym krokiem, rok za rokiem.
Żyjąc wolno na wybiegu, czasem przyspieszam na trzecim biegu…
Bywam zawieszony w próżni, wtedy tydzień od innego się różni.
Czasem też i w przyspieszeniu, wzroku mknieniu,
w wydreptanych kilometrach, w rytmie kroku, własnym toku.
Mknę w odmętach…zanurzony. Mam swój kosmos zasłużony…
Otwarty na wszystko, kłaniam się nisko i dostojnie, obdarowując z serca hojnie…
GrzegoSłav©