Chmury smutku i rozpaczy napływają na błękit mej istoty, przyglądam się im, szukając…światła. Wychodzę na deszcz, by zamaskować ból w sercu i ukryć łzy rozpaczy na słonych ustach… Zmieszać toksyczny szloch miejskiego deszczu z brudną, łzawiącą emocją, sączącą się z pustki niezrozumienia i samotności w sercu.
Zraszam swą opiekunkę, która wiecznie trwa i przygląda się nie oceniając.
Deszczem łzawym i tęsknotą poszukuję.
Krzyczę z bólem znienawidzonego serca, skrzywdzony…, choć mam w sobie wiele tego, czego wszyscy pragną.
Powracający smutek i mieszana z nim tęsknota pozwalają iść na deszcz, by ukryć w wesołym człowieku ból przeszywający każdą łzę przemieszaną z nieustającym wiatrem nadziei w zamkniętym świecie smutku i rozpaczy. Iluzji szczęścia.
Deszcz wie o wszystkim, łzy zwierzają się, jednocząc z nim.
Kiedyś, gdzieś w pięknej krainie wyrosną dzięki nim wspaniałe kwiaty i dadzą radość delikatnym motylom.
Na żalu i smutku powstaje życiodajna łąka radości wiecznej, by zasiedli na niej ludzie, którzy nie przestają kochać.
Na żalu i smutku powstaje życiodajna łąka radości wiecznej, by zasiedli na niej ludzie, którzy nie przestają kochać.
….CUDOWNE… ❧
Dziękuję, bardzo mi miło 🙂