Kolorami mrowiąca, nęcąca pomysłami, bodźcująca nieustannymi działaniami. Czasem pospiesznymi gonitwami.
Kondensacja mocy gromadzona w dzień i w nocy.
Dobrze, gdy po ciele świadomie rozprowadzona. Czynnościami dnia codziennego rozpuszczona.
Jej strumień energetyczny ma ujście w wielu działaniach. Wtedy jest delikatnie poskromiona, postaciowo ułaskawiona, w kreacji twórczej. Bez tego przekierowania, wśród ludzi bywa bardzo różnie.
Gdy energetyka łagodnie ciało przenika, karmi jego każdą cząsteczkę, przez cały dzień mocno, nie troszeczkę.
Dając paliwo i w życiu wiele wen, nieustannie, na jawie i przez sen.
Pomysłów do stwarzania i siebie w tym uszczęśliwiania.
To w każdym rezonuje z lekka inaczej, ale to nie tylko za życia zwierzęca chcica, którą świat żyje i się tym zachwyca.
To jeszcze potężne ładowanie baterii, z pomocą strumienia energii. Daje korzyści takie jak młodość i stałej myśli przepływu zrozumienie. Oddech z nią w parze podwyższa wibracji ciśnienie i mienie.
Wtedy zanika zwierzęca w człeku chcica i seksualne nakręcenie. Spokojniejszym staje się sumienie.
Płynie od podstawy strumień jej wartki lub łzawo spokojny. Zależnie czy człowiek cherlawy czy też bogobojny.
Nie zastąpi w samotności dwojga bliskości i czułego dotyku troskliwej dłoni.
Lecz mentalnie takową potrzebę w człowieku kawałek dalej odgoni.
Napełniając i lądując mocami słonecznymi, co wigor dają i krok taneczny jak u baleriny.
Wychodzić, wybiegać ją można samotnie, a także wyjeździć rowerem, lub kilka razy dziennie zamienić na wenę.
Fizycznym wysiłkiem dasz sobie spokój na chwilkę…
Dopóki ciało pracą fizyczną męczysz, korzystasz, a i tak psycha z pragnieniem cię może dręczyć.
Prowadź od dołu do góry wewnątrz siebie strumienie seksualnej mocy, a świat na nowo cię czymś zaskoczy, przynosząc spełnienie. W swędzącej czakrze uwolnienie, przyjemne mrowienie.
Potrzebne do tego serc uniesienie, by zapoczątkować cykli natchnienie, w spleceniu miłosnym kosmiczne uniesienie.
grzegoSłav©