Chrzęst kości o pień bez nóg stojacy na klepisku
Topór jak wojenny, rżnie kości w ich martwym pisku.
Kolejka padlinożerców stoi, nie słysząc dźwięków, a martwe ciała zwierząt leżą, już bez lęku.
Stoją ludziki w oczekiwaniu na mięsna strawę.
Kolejka osób niekojarzących, że można jeść i palić trawę.
Zamiast obżerać się martwymi ciałami, popijając samogon małymi porcjami.
I tak w uśpieniu i zaślepieniu przez życie żyją. Żrą i piją. Nie myśląc i obżerając się padliną, w chemii wszystko myjąc.
Zamiast obżerać się martwymi ciałami, popijając samogon małymi porcjami.
I tak w uśpieniu i zaślepieniu przez życie żyją. Żrą i piją. Nie myśląc i obżerając się padliną, w chemii wszystko myjąc.
Ich życie to wieczna wegetacja, przydałaby im się jakaś przykładna sytuacja.
O śmierci i życiu, otwarciu i skryciu, wybór ciągły im potrzebny, żeby ułudą karmić swe rozpierzchnięte nerwy.
Rozlatujące myśli ciągle pragną uściślić. Mieć z tego własne menu, czy swoją aplikacje, co skan emocji i słów zrobi rozpoczynając automatyczną aktualizację.
Złudne ich sztuczne stery życia samodzielnego, decyzje od słowa zasłyszanego, przeczytanego.
Nigdy samodzielne, bo przecież współdzielnie z ludzką przestrzenią myśli, gdzie każdy płynie z nurtem, jak w Wiśle, przed siebie gdzieś ich niesie, jak wieść po lesie. W mieszance myśli, doświadczeń emocji, odruchów proporcji, pozwoleń sobie i komuś na coś.
Doświadczeń fragmenty generujące lepszego życia odmęty, tak dla zachęty.
Dla wersji demo, po szczęścia nuty, czasem na skróty, lub naokoło.
Wybór ma każdy jak chomik swe koło.
Dla wersji demo, po szczęścia nuty, czasem na skróty, lub naokoło.
Wybór ma każdy jak chomik swe koło.
Myślą, że sami myślą i decydują. Lecz zbiorowości wspólnej nie czują.
Sterów myśli nikt nie uściśli.
Nie ukierunkowane emocje, jak dziecko błądzące, we mgle, co decydować o kierunku chce.
Im więcej przemyśleń i decyzji w tym…
Zagmatwane i dłuższe ich drogi, które wnoszą prym.
A w stuku rzeźnickim, bierze początek wszystko, co wibruje nisko!
Zagmatwane i dłuższe ich drogi, które wnoszą prym.
A w stuku rzeźnickim, bierze początek wszystko, co wibruje nisko!
GrzegoSłav©