Przebrani w maski wybielenia, jak im się wydaje, od czasów stworzenia.
Za zasłoną bieli jaśniejącej ukazują swe ułożenie emocjonalne i poziomy człowieczeństwa, poukładania, równowagi…
Dotychczasowe lekkie życia nic szczególnego nie wnoszące i ten żywot nudnawy od narodzin wg szablonów technokreacji chylącej się ku upadkowi.
Nauczeni cierpliwości. Obyci w swym mniemaniu niemal w każdym zdaniu.
Niepostrzeżenie przyuważeni, w iluzorycznym śnie pogrążeni.
Bez bodźców, bez łez i uśmiechów, statystyczni obywatele uśpieni w pośpiechu. Spokojni w swym śnie wykonują zadania dokarmiania.
Bojąc się widzą, że można inaczej.
Nie zrozumiały dla nich ten świat pełen prawdy i przeinaczeń.
Utrwalony system wartości im znany, utrwalony w iluzji, zintegrowany.
Druga strona wygląda jakby była niedostępna jednocześnie przeogromna.
Taka niepoukładana i oparta na starych wierzeniach i podaniach. Bez dowodów jaśnie widocznych, bez namacalnych sądów jednobrzmiących.
Przed nimi tajemnica do rozwiązania oparta wiedza na obrazowaniach, stwarzaniach przez myśli z serca płynące, kreację plastycznej masy lepiących.
Wiele rebusów, gier i zagadek, przepracowań, zrozumień i zwykłych gadek.
Emocji bez liku do układania, nagrody po drodze czekają do brania.
Przykre łzawe lekcje mają projekcję.
Zapis międzygalaktyczny, radości, uroków, smutków, skrajnych emocji statystycznych.
Lecz najpierw zadania do wypełniania.
Niesie nam pomoc Mateczka Ziemia i wiele Istot co po za nami lecz są wśród nas i między nami, przy każdej łzie i promyku nadziei, przy każdym smutku i powracaniu, są tuż obok wspierając w działaniu, przybliżają w poznawaniu.
Sami też z nami doświadczając, lecz nigdy się w naszą grę nie mieszają, trwając przy każdym z nas, przez cały czas wspomagają.
W trudnym czy łatwym życiowym czasie są przy nas ciągle w swej pełnej krasie, i zawsze o czasie…
którego Tam nie ma w Tych pięknych przestrzeniach.
W wielu kulturach aniołem stróżem ich nazywają. Podobno nawet marzenia spełniają? Sobowtór, fantom czy bliźniak energetyczny to wszystko ich nazwy w braku wytycznych.
Istota ta to my sami ta część nasza nienazywana, bezimienna, niezmienna, neutralna i stała w niektórych kulturach bogiem nazwana, gdzie nie gdzie zupełnie zapomniana czy też nie chciana. Lecz my sami z nią przebywamy, zawsze niezmiennie trwa blisko z nami, lecz bezimiennie, bo to My sami, między przestrzeniami…
Grzegorz Skura