Gdy blaskiem słońca oślepiony, jego ciepłem ogrzany.
W błogości stanie trwającym.
Rozpuszczam myśli z kształtów napoczęte w
promieniach stapiających egzystencji hologram.
Od źródła blaskiem dostaję zasilenie po zimowych cieniach i smutkach.
W cieple odchodzą chłodne wieczory samotności, bez przyjaciela czworonogiego, co
jeszcze nie tak dawno, wyprowadzał mnie na przechadzkę wieczorną, nocną, poranną…
W dniach ciągu, między ludzi, wyciągał wesoło, przechadzając się razem w
rozmyślaniach trwających, ściełając myśli koleje, napędzając kolejną wenę, myśl-doświadczenie.