Zamykam się w swej pustce nieistnienia.
Otwarty na muzykę wiatru dyrygującego.
W mym własnym wyciszeniu, słuchając wieści przyrodnich co w dźwiękach utkane niosą ukojenie dla ucha i ducha.
Przy ulubionej pozycji języka przylepionego do podniebienia jak do nieboskłonu, zastygam.
Chwila poranka, moment zatrzymanych myśli pośród ćwiergolenia pierzastych.
Śpiące miasto z ludzkimi skłonnościami…nie wyrywa kreacji własnej.
Ziemio kochana jakże szczęśliwie być tutaj z tobą, gdy nikt nie odwraca mej uwagi od skierowanej mej uwagi na pustkę…
Tą wypełnioną tylko życiem żyjącym beztroską, nieustannie trwającym, odradzającym się w cyklach.
I w Tym wiecznie odczuwalne jej stałe trwanie.
Piękna Ty…
Grzegorz Skura