Jeśli chcemy rozwiązać jakiś problem musimy uzyskać odpowiedzi na szereg pytań. Trzeba dotrzeć do sedna sprawy.
Aby otrzymać zadowalającą odpowiedź trzeba właściwie sformułować pytanie. Wbrew pozorom nie jest to takie proste. Jeśli nasze pytanie nie będzie precyzyjnie sformułowane otrzymana odpowiedź na nic nam się nie przyda. Nawet jeśli zakładamy dobrą wolę odpowiadającego.
Jest taka anegdota. Kilka osób leci balonem. Nagle zrywa się wiatr i burza. Kompas wypadł im z gondoli, wiatr miota balonem nagle coś zaszumiało wicher porwał balon i okazał się on nad polaną gdzie inna grupa przy ognisku piecze sobie kiełbasę. Ktoś z załogi balonu pyta. Gdzie my jesteśmy? Ktoś z ziemi popatrzył na nich i po chwili namysłu odpowiada: w gondoli balonu.
Piloci balonu popatrzyli na siebie i jeden mówi. No popatrz, pomyślał nad odpowiedzią, udzielił bardzo dokładnej informacji, zgodnej z prawdą i nic nam z tego?
Innym szeroko spotykanym przypadkiem jest otrzymanie odpowiedzi zupełnie nie związanej z naszym pytaniem. Taki chwyt jest z upodobaniem stosowany przez urzędników. Na pytanie: „która godzina?” otrzymujemy odpowiedź: ”ciepło dzisiaj”. I co. Formalnie dostaliście odpowiedź.
Ale sprawy są daleko bardziej poważne. Wychodzi jakiś osobnik i pozwala sobie rzucać wypowiedzi, które przy bliższej analizie nic nie znaczą, a są obliczone na nasz delikatnie mówiąc brak wnikliwości. Nikt nie zadaje mu właściwego pytania, na które by wyegzekwował odpowiedź. Polacy w swojej znakomitej większości nie czytają i nie uczą się. Liczą, otumanieni przez wieki, że władza ma dobrą wolę i za nich załatwi. Kozacy modląc się na przykład mawiali: „Boże pomóż mi ściąć to drzewo, a jak mi nie pomożesz to sam zetnę”
Weźmy na przykład takie hasło: „Zdobyliśmy wolność”
Wspaniale! Ale należy wyjaśnić istotę sprawy i tu zapytać: „od czego” lub „od kogo”?
Na słupie w środku Warszawy napisano że odległość do Moskwy i Brukseli jest identyczna. Od kogo lub czego jesteśmy wolni? I w zależność od kogo i czego popadliśmy.
Stare powiedzenie brzmi: „Zamienił stryjek siekierę na kijek znać siekiera stryja nie lepsza od kija”
A ilu ludzi jest wolnych od pracy, opieki medycznej, zasiłków, miejsca do mieszkania. Są wolni.
Innym wspaniałym często głoszonym hasłem jest: „Będzie teraz dobrze”
Natychmiast należy zapytać:”komu?” No bo wiemy, że nie wszystkim. W takich na przykład Stanach Zjednoczonych siedlisku i wzorcu demokracji dobrze jest Rockefellerowi, Mellonowi, Bushom no i jeszcze kilku, a Smithowi, Brownowi którzy mieszkają pod mostem w pudle po telewizorze? A jego kolegom? I jest ich znacznie więcej niż tych wymienionych na początku.
Jak by i w Polsce można bez trudu znaleźć takich, którym jest lepiej.
A jak jest średnio na statystycznego obywatela?
Ile miejsc pracy stworzono?
Ile polskich firm zdobyło znaczącą pozycję na rynku?
Jakie jest spożycie mięsa, mleka, czekolady, ryb na głowę mieszkańca zgodnie z rocznikami ONZ?
Ile firm niegdyś znanych na świecie i dających zatrudnienie i środki do życia polskim obywatelom zniknęło?
Gdzie się podział majątek narodowy, który kiedyś był gwarantem wartości złotówki i naszej egzystencji?
Gdzie są nasze składki na emerytury?
Co się stało z naszymi książeczkami mieszkaniowymi?
Gdzie są środki zgromadzone na książeczkach samochodowych?
Dlaczego zwraca się bezpłatnie odbudowane rękami naszych ojców i matek domy, które po wojnie przejęto w ruinie? Kto zapłaci za ich pracę i materiały?
Inny nawiedzony usiłuje nas otumanić hasłem:”Obaliliśmy komunizm i mamy demokrację”
Zapytajmy skąd taki wziął „komunizm” albo chociaż „socjalizm” do obalania skoro ich nigdy ani w Polsce ani nigdzie na świecie nie było. Oba wymienione ustroje społeczne zakładają społeczną własność na środki produkcji. A tu mogła się zebrać cała załoga jakiegoś przedsiębiorstwa wraz z rodzinami i majstra, którego partia nasadziła nie mogła wymienić. Zatem o społecznej własności na środki produkcji mowy nie było. I dlatego tak łatwo było wszystko przejąć i roztrwonić.
Demokracja z kolei zakłada „rządy większości” co to w praktyce w Polsce znaczy widać było przy okazji referendów w sprawie odwołania prezydenta stolicy i kolejnego w sprawie posyłania do szkoły 6-latków.
To może warto się zapytać w jakim ustroju społecznym żyjemy.
Wychodzi ideolog nowego porządku, przedstawiciel liberastów i z miną pawia ogłasza na forum zgromadzonych, że nie będzie „państwa opiekuńczego”.
Dlaczego rzeczony wesołek się dziwi, że ludzie jak ognia unikają ściągania wszelkiego typu opłat na utrzymywanie takiego pasożyta?
Zapytajmy wesołka dlaczego z naszych podatków mamy utrzymywać takie państwo, które nam nic nie zapewnia. A może przespaliśmy moment jak tu jakiś nowy okupant się zakradł i trzeba zapytać dziadka gdzie szmajsera zakopał i w której kieszeni kościołowego ubrania granaty trzyma.
Wielu takich, którzy sami się maja za władzę uwielbiają w celu zamaskowania niewiedzy i przydania sobie autorytetu zasłaniać się tajemnicą. Najlepiej państwową.
Policja i prokuratura jak nic nie ustaliły zwykły mawiać, że dla dobra śledztwa nie mogą udzielić informacji.
A jak się takiego zapytać czyje on właściwie interesy reprezentuje. W jakim celu ktoś miał by ukrywać fakt, że wiedzą kto ukradł to czy tamto. To my jesteśmy Państwem, a nie ta gromada urzędasów, która sobie coś uzurpuje.
Teraz na przykład trwa kampania na rzecz przepchnięcia przez sejm i senat ustawy i zakazie zasłaniania twarzy podczas demonstracji. Głupie jest samo założenie bo jak łapać kogoś czyj wizerunek ma się z „zasłoniętą twarzą”. Jak mu udowodnić że to on.
A moje pytanie? „dlaczego osoby z założenia mające chronić prawo i porządek na każdą akcję idą w kominiarach?” Jak niepewne swego musi być to państwo skoro osoby chroniące w nim prawo muszą ukrywać swoje twarze.
A może żeby jak złamią prawo i przekroczą swoje uprawnienia nie mógł ich pokrzywdzony rozpoznać? Toż to czysto przestępcza kalkulacja.
Czego boją się demokratycznie wybrani rządzący oddzielając się od swojego ludu specjalnymi uzbrojonymi po zęby formacjami.
No niech mi ktoś odpowie. I niech się nie zasłania hasłem o terrorystach bo takich jak by mało. Są za to prywatne armie do wynajęcia prowadzące wojny na zlecenie korporacji czy rządów, które się nie chcą ujawniać.
A od czego policja? Na przykład drogówka. Słyszał kto kiedy żeby policjant wlepił mandat za dziurę w drodze, nie posprzątaną jezdnię nie posypaną piaskiem lub solą, za źle i bez sensu powieszony znak drogowy?
No nie, a to przecież stwarza zagrożenie dla życia i zdrowia użytkowników dróg, obywateli, płatników podatków często większe niż już przysłowiowa nadmierna prędkość.
A sławetny zapis o „niedostosowaniu prędkości do warunków jazdy”?
Pozwala przerzucić odpowiedzialność za wszystkie zaniedbania służb drogowych na kierowcę.
Pytanie czy kierowca płacący podatki na drogi poruszający się po trasie ma prawo domniemywać i wręcz wymagać żeby nawierzchnia jezdni była zgodna z polską normą, DIN czy innym standardem?
Tym bardziej, że z kieszeni tegoż kierowcy ktoś bierze pieniądze za utrzymywanie drogi w należytym stanie.
Słyszał ktoś kiedyś żeby policjant pisząc protokół z wypadku opisał stan nawierzchni?
Policja spokojnie patrzy na łamanie obowiązujących przepisów przez firmy ochroniarskie.
W ustawie o ochronie osób i mienia napisane, że ich ubiór ochroniarza nie może przypominać munduru policjanta. I co? I rozejrzyjcie się gdzie ochroniarze się szwendają jak są poubierani.
A teraz z innej beczki.
Ile razy jakiś funkcjonariusz Watykanu niezależnie od rangi coś tam głosi. O dziwo nikt go się nie zapyta czy mówi to jako osoba prywatna, obywatel polski czy jako funkcjonariusz podległy Watykanowi. No bo dla nikogo nie jest tajemnicą, że to za każdym razem co innego.
Niezmiernie ciekawym jest fakt, że nikt w dobie kryzysu nie pokusił się o podliczenie ile z naszego narodu kościół katolicki wycisnął pieniędzy. No bo przecież i kościoły i tym bardziej plebanie ich wyposażenie, samochody księży itd. w tym kierunku z nieba nie spadły. Środki na nie też.
Różnymi metodami zmuszono naród do wyłożenia pieniędzy. Nie zbudowano żłobków, przedszkoli, szkół, uczelni, szpitali, mieszkań, a powstały budynki sakralne (chociaż jak nas uczono na lekcjach religii Bóg jest wszędzie) i luksusowe plebanie z salami katechetycznymi, które są teraz wynajmowane za zwykłe przyziemne środki płatnicze. Judaszowe srebrniki. A fe. Czy to po chrześcijańsku? To też moje pytanie.
No nie wspomnę o nie mniej ważnym problemie. Z jakiej racji osoby podlegające rządowi obcego mocarstwa mają prawo brać udział w wyborach jako obywatele naszego państwa i ustawiać naszą rzeczywistość, która dzięki konkordatowi ich mało jakoś dotyczy? I to też pytanie.
No a mam takie pytanie do wszystkich chrześcijan. Podstawowym wydarzeniem w historii ich wiary jest przyjście na świat Chrystusa i jego śmierć. Zarówno przyjściu na świat proroka jak jego śmierci towarzyszyły opisane w Nowym Testamencie zjawiska astronomiczne. Jak można przeczytać w chwili śmierci Chrystusa na krzyżu na Golgocie nastąpiło zaćmienie słońca i zatrzęsła się ziemia. Dokładnie można określić gdzie i kiedy takie zjawiska razem jednocześnie nastąpiły. I tu mamy. W 1086 roku 16 lutego. W Konstantynopolu. No przecież to nie tylko ponad 1000 lat po oficjalnie przyjętej dacie ale w dodatku gdzie indziej.
No dobrze ale to się zgadza z datowaniem całunu turyńskiego?
I co? No to moje pytanie. Kto i co w ty zapisie zmanipulował. Opis w Nowym Testamencie się nie zgadza czy miejsce, a może prze pomyłkę napisano prawdę i data i miejsce się nie zgadzają? A może to wszystko wymysł? No bo zjawiska astronomiczne typu zaćmienie słońca i trzęsienie ziemi trudniej zmanipulować niż zapis.
Kolejne pytanie to jak Rzymianie na tym „wzgórzu” trzy krzyże zmieścili?.
Prawie jak tyle osób w stodole w Jedwabnem. No jak by źródło informacji zbliżone.
Mam do dyplomowanych historyków zajmujących się wpływami chrześcijaństwa na na ziemiach Słowian.
Głosi się że wielu rzeczy tych „prymitywnych barbarzyńców nauczyli dopiero zakonnicy. Między innymi jakoby Cystersi nauczyli ludność tu zamieszkującą wytapiać żelazo. Bardzo to ciekawe bo odkopane przez archeologów na ziemiach polskich dymarki mają do czterech i pól tysiąca lat, a całe chrześcijaństwo dwa. To jak to możliwe? To może oni przyszli tu podglądać i szpiegować?
I jak chrześcijanie godzą przykazanie: „Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu” z takim poniżaniem ludów tu mieszkających?
No, a biorąc pod uwagę, że wiedza dotycząca wytopu żelaza byłą własnością intelektualną miejscowych jak to się ma do przykazania: „Nie kradnij”
O poszanowaniu życia ludzkiego w związku z przykazaniem: „Nie zabijaj” nie wspomnę z litości.
Wielce interesującymi są przyczyny dla których ludzie tak rzadko zadają pytania:
„dlaczego” i
„po co”
A wierzcie mi państwo warto. Warto zapytać „dlaczego”, „po co” coś robimy żeby wiedzieć w czyim interesie.
Szanowni czytelnicy, rzecz jasna nie ma możliwości, żebym przytoczył tu chociażby marną część przykładowych pytań jakie należy zadawać. Wielce pomocna będzie wasza własna inwencja twórcza i nieco mniej „Erystyka…” niejakiego Schopenchauera będąca podstawą szkolenia urzędników mających styczność z „petentami”.
Patrzcie ludziska jak swoich pracodawców lekceważąco przezwali.
Po lekturze powyższego wybierając się na jakieś spotkanie w obojętnie jakim celu przygotujcie się bo na wasze pytanie o to dlaczego macie płacić za tak marną pracę usłyszycie odpowiedź „wy tam w drugim rzędzie nie garbcie się”. Jak wszyscy zaczniemy zadawać właściwe pytania i egzekwować odpowiedzi to trudniej będzie nas zbywać.