Na świecie istnieje bardzo wiele definicji „demokracji”. Ktoś kiedyś powiedział: „demokracja tak, ale taka jak my uważamy”. I to zainteresowanym powinno wiele wyjaśnić.
Jak nie lubię Stanów Zjednoczonych z ich relatywizmem pojęć tak lubię amerykańskich prawników i sporządzane przez nich umowy. W wielu przypadkach na początku takiej „umowy” mamy spis definicji używanych w dalszej części „umowy” pojęć.
I tak na przykład ile razy w umowie używamy pojęcia „gwóźdź” to mamy na myśli przedmiot wykonany ze stali marki…. o długości…. z jednej strony zakończony ostrzem czworokątnym pod kątem…. z drugiej posiadający łebek okrągły o średnicy…
No i jak przychodzi do jakiegoś sporu na temat przedmiotu o nazwie „gwóźdź” strony sięgają do tej części umowy gdzie rzeczony „gwóźdź” został szczegółowo opisany i porównujemy go z przedmiotem jaki spowodował spór. W przypadku jeśli opis nie zgadza się z przedstawionym przedmiotem dyskusja się kończy z wiadomym skutkiem.
Jakoś nikt nie wpadł na pomysł żeby w „demokracji” zdefiniować pojęcia i kiedy przychodzi do sporów między społeczeństwem, a rządzącymi politykami wyciągać taką „umowę społeczną”.
Ale przypomnijmy sobie skąd się wzięła „demokracja”. Otóż w największym skrócie jest to ustrój wymyślony w starożytnej Grecji przez właścicieli niewolników dla jak najbardziej efektywnej eksploatacji posiadanych niewolników.
W dzisiejszej rzeczywistości kastę właścicieli niewolników zastąpiła kasta urzędników wszechwładnych i za nic nie odpowiadających zaś niewolników zastąpiło zniewolone sposobami ekonomicznymi społeczeństwo. Kasta urzędników wpadła na to, że zamiast wymachiwać batem lepiej stworzyć iluzję wolności i chytrymi sposobami zabierać otumanionemu ludowi owoce jego pracy. Nie wierzycie? Policzcie ile z owoców pracy każdego z was trafia w pazurki kasty urzędników w postaci podatków, „składki” na ZUS (która jest de facto takim samym podatkiem) akcyz, etc. Weźcie pod uwagę te bezpośrednie, które wam odliczają z waszego wynagrodzenia i te które producent kupowanego przez was przedmiotu lub usługi wkalkulował w cenę tegoż przedmiotu lub usługi. Wydaje się wam, że jak sobie za te resztki, które urzędnicy raczą wam zostawić kupicie na przykład samochód to macie coś fajnego dla siebie. No częściowo. To łańcuch, który niesiecie z radością. Bo to jest dopiero maszynka do wyciskania z was kasy. W cenie 80% podatków, każde wlanie do baku to 85% dla urzędników, a ubezpieczenie obowiązkowe, a naprawy też nielicho opodatkowane, a mandaty za wszystko co się da i nie da? No dobrze to jak sobie kupicie nieruchomość to macie coś dla siebie. Hi, hi, hi. I tu urzędnicy czyhają za rogiem jak Janosik za skałą. Podatek od nieruchomości, opłata dla „administratora” który zgodnie z ustawą za nic nie odpowiada, podniesie się koszty dojazdów i wpadniecie w długi. Wówczas w majestacie prawa urzędnicy odbiorą wam waszą własność, sprzedadzą innemu za bezcen i jego będą obierać do kości.
Jeśli ktoś trzyma psa żeby pilnował domu to mu zapewnia budę, wyżywienie i jak zwierzak zachoruje prowadzi do weterynarza. A wy szanowni czytelnicy musicie sobie to sami zapewnić z tych resztek, które kasta urzędnicza raczy wam zostawić. Bronić urzędnika przed urzędnikiem zza między macie ustawowy obowiązek. No a jak wrócicie z wojny czy innej awantury urządzonej przez urzędników na ten przykład bez nogi to musicie sobie dawać radę sami bo nie ma państwa opiekuńczego.
Ogromnym, niewątpliwym sukcesem kasty urzędniczej jest wmówienie szerokiemu ogółowi społeczeństwa, że jest ono szczęśliwe i doprowadzenie do tego ze niesie swoje kajdany z radością i wprowadzanie rzekomo w ramach korzyści dla społeczeństwa przepisów coraz bardziej ograniczających prawa i wolność. Czy ktoś z was myśli, że przez przypadek żadna z ustaw regulujących stosunki między urzędnikami, a społeczeństwem nie zawiera wzmianki o odpowiedzialności urzędnika za popełnione czyny. A przecież w sejmie i senacie zasiadają osoby legitymujące się dyplomem z prawa. Celowo piszę „legitymujące się dyplomem” a nie posiadające wiedzę i kwalifikacje prawnicze bo to spora różnica. No ale takiej wiedzy to im chyba wystarcza.
To działanie celowe i prowadzone z premedytacją mające na celu zniewolenie społeczeństwa.
Wynikiem jest dążenie współczesnych urzędników do traktowania swoich pracodawców w sposób lekceważący.
Tu muszę wyjaśnić że za pracodawców urzędników uważam nas wszystkich – płatników podatków. Obserwujemy też teraz eksport demokracji na wzór eksportu rewolucji tak krytykowanego przez działaczy „antykomunistycznych”. Jak widać ichnia demokracja jest nie mniej totalitarna od idei socjalistycznych. Czym tak naprawdę poza ilością przetrzymywanych różni się Quantanamo od Kołymy? No na Kołymę wysyłano z wyrokiem sądu jakim by ten sąd nie był i na jakiś określony czas. Co ciekawe co poniektóre mocarstwa demokratyzuje się wybiórczo. I tak postanowiono zdemokratyzować Libię i Syrię, a nikt się nie zająknął o chęci zdemokratyzowania Arabii Saudyjskiej. A porównanie sytuacji w tych państwach zdecydowanie przemawiało na korzyść Libii i Syrii.
Zacznijmy od określenia czym jest „państwo demokratyczne”. Powinna to być organizacja zajmująca się sprawami obywateli, zapewniająca im opiekę i bezpieczeństwo działająca w imieniu i zgodnie z wolą większości obywateli – płatników podatków. Ma w związku z tym funkcje zewnętrzne i wewnętrzne, które ma obowiązek pełnić i na to pobiera opłaty w postaci podatków w różnej formie. Tak na marginesie jak byście nazwali kogoś kto obiecał wam na przykład pomalować mieszkanie, wziął zaliczkę i nie wykonał usługi? Państwo bierze podatki na określone cele i co? To kim lub czym jest takie „państwo”?
Czym zatem są w ustroju „rządów większości” urzędnicy państwowi, samorządowi i prywatni w firmach które świadczą usługi na rzecz osób fizycznych i prawnych.
Otóż są to osoby wynajęte przez społeczeństwo i/lub osoby indywidualne aby zajmowały się sprawami tych osób z należytą starannością. Niestety urzędasy rozbestwiły się do tego stopnia że uważają swoje stanowiska za miejsca do robienia pieniędzy (nie mylić z zarabianiem) i załatwiania swoich i swoich kumpli spraw w czasie za który im płacimy i przy pomocy środków zakupionych z naszych podatków, a pracą na rzecz nas – społeczeństwa zajmują się jak jakimś hobby z rzadka i byle jak. Panoszy się korupcja. Wypłaca się milionami nagrody „za dobrą pracę”. A gdzie efekty tej pracy?
Dzisiaj się dowiadujemy, ze państwo-rząd jest po to żeby podejmować niepopularne decyzje – czytaj takie wbrew woli płatników podatków na określonym terytorium.
Czym są podatki i podobne opłaty jak akcyzy i cła? Są to nasze składki na wspólne cele takie jak między innymi szkolnictwo, opiekę zdrowotną, bezpieczeństwo, budowę dróg, mostów, etc.
No chyba, że nie zauważyliśmy jak się nam jakiś kolonizator rozpanoszył i jest to obowiązkowa danina na utrzymanie najeźdźcy i jego świty. Ale wtedy wzorem naszych dziadków i innych przodków powinniśmy się rozejrzeć za jakimiś narzędziami do pokazania najeźdźcy drzwi.
I to są najważniejsze pojęcia jakie powinny zostać zdefiniowane we współczesnym społeczeństwie.
Jak się respektowanie tych pojęcia ureguluje reszta stanie się prosta i przejrzysta.
Tymczasem „państwo” ustami urzędników ogłosiło, że nie jest „opiekuńcze” i że każdy nie dość że ma sam sobie radzić to jeszcze świadczyć na rzecz państwa nie dość że podatki to jeszcze w ramach „patriotyzmu” pracować za darmo, użyczać w przypadkach kiedy to państwo z powodu niekompetencji swoich przedstawicieli nie daje sobie rady swoich przedmiotów. W dodatku obywatel ma z bliżej niezrozumiałych powodów zrozumieć nieudolność urzędników państwowych, którzy nie potrafią albo nie chcą, sam natomiast ma robić wszystko czego „państwo” od niego chce i oczekuje bo inaczej naślą na niego swoje zbrojne ramię i wymusi to czego chce. Zbrojne ramię jest najczęściej tak otumanione, że nie zdaje sobie sprawy z tego kto mu tak naprawdę płaci, komu powinno świadczyć usługi i co się stanie jak bieżąca „władza” wyląduje na śmietniku historii.
Państwo tworzy legendy o tym jak to daje coś obywatelom „za darmo”. Państwo nic nie daje bo nic nie ma i nic nie wypracowuje. Studia nie są za darmo tylko są opłacane z naszych podatków. Opieka zdrowotna też nie jest bezpłatna w żadnej części. Za wszystko płacimy w formie podatków. Państwo ma za zadanie między innymi dobrze zarządzać naszymi wspólnymi pieniędzmi z podatków i dobrze je dzielić. Nie przejadać ustami swoich urzędasów, a budować szkoły, przedszkola, szpitale, sanatoria, drogi żebyśmy na nich samochodów nie rozbijali. Zapewnić fachowych pracowników w swoich strukturach. Kiedy jeszcze KPN wniósł wniosek o to żeby stosowne komisje sprawdzały merytoryczne przygotowanie kandydata do funkcji jaką ma pełnić to ten pomysł przepadł jeszcze prędzej niż został zgłoszony.
Urzędnicy na wszystkich szczeblach od samej góry do dołu, którzy dorwali się do stołków ogłosili, że są „władzą” poustalali prawa, które broną ich przed ich pracodawcami – obywatelami płatnikami podatków i stworzyli klikę czy może co bardziej modne mafię. A tak naprawdę to mamy już kastę urzędniczą, która stoi murem jeden z drugim i broni każdego błędu jaki zostanie przez któregoś popełniony. Mamy już tylu urzędników od każdej sprawy, którzy biorą wynagrodzenie, premie, trzeba za nich płacić składki na ZUS wybudowano im biurowce pokupowano samochody komputery, teczki i garnitury, funduje im się wyjazdy na szkolenia i integracje, kawę, cukier, cygara, wina, że na załatwianie spraw do których zostali przez społeczeństwo wynajęci nie zostaje nic. A co obywatele mają z ich „ciężkiej pracy”.
W przeważającej większości nic. Nigdy żaden urząd nikomu nie rozwiązał żadnego problemu, którego najpierw sam nie stworzył. Najlepszym przykładem jest ZUS. Co miesiąc każdy musi składać plik dokumentów dotyczących osób zatrudnionych, a jak człowiek chce emeryturę to parę trepów musi zedrzeć żeby pozbierać dokumenty i panu urzędasowi zanieść. Pobudowali z naszych składek na emeryturę pałace z gabinetami odnowy, pokupowali samochody, wożą się na konferencje po zagranicach, zatrudnili chmary ochroniarzy, a na nasze emerytury już nie zostało. Trzeba pracować dłużej i płacić więcej żeby mieli więcej do marnowania.
Wyobraźcie sobie państwo że urzędnicy wpadli na pomysł stworzenia urzędu do spraw puszczania przez społeczeństwo wiatrów. No bo mamy efekt cieplarniany, zanieczyszczenie środowiska, a ludzie tak puszczają te wiatry bez żadnej kontroli. No i co trzeba będzie opracować ustawę, zarządzenia wykonawcze, okólniki, instrukcję, ankiety do wypełnienia. Każdy obywatel będzie musiał co miesiąc nadesłać raport z ilości puszczonych wiatrów, miejsca ich wydalenia, przybliżonej temperatury, objętości i stopnia smrodliwości. Pod groźbą kary administracyjnej będzie musiał osobiście złożyć stosowne sprawozdanie w rejonowym urzędzie albo nadesłać pocztą listem poleconym. A co niech i poczta zarobi w końcu to urząd państwowy. Stworzy się urząd centralny, oddziały wojewódzkie, powiatowe, a może i gminne. Iluż kolesiów i pociotków będzie się szwendało z kubkami po kawę co rano po korytarzach tej szacownej, wielce potrzebnej instytucji. Żyć nie umierać. Pensja co miesiąc będzie spływała na ich konta, premia wpadnie a obywatele? No cóż przełkną i to. Bo jak nie to…
No bo mamy w kodeksie karnym odpowiedni artykuł o obrazie urzędnika, ale nikt nie pomyślał o karze za lekceważenie interesanta. Wmawia się społeczeństwu, że nie ma prawa pozwalającego na wyegzekwowanie od urzędnika pokrycia spowodowanych strat. Jest, tylko klika urzędnicza kombinuję jak to obejść. Kodeks pracy przewiduje jak zmusić pracownika do pokrycia strat spowodowanych pracodawcy. Pracodawcami urzędników jesteśmy MY obywatele – płatnicy podatków. Dlaczego mamy płacić za błędy urzędasów z naszych składek, a potem nie ma na przykład na ochronę zdrowia.
Kiedyś kiedy na ziemi panowali carowie i królowie każdy kmieć mógł ze swoją sprawą przyjść do władcy. Spróbujcie teraz dostać się do kierownika administracji budynków komunalnych, że o burmistrzu nie wspomnę. A to osoba żyjąca z waszych podatków albo innych opłat. A jak takie się obrazi jak takiej osobie to przypomnicie, op pardon, uświadomicie. Oni już dawno tego prostego faktu nie kojarzą. Wydaje im się ze władza pochodzi od Boga i jak siedli na stołku, świeżym butaprenem go nasmarowali to ich się oderwać nie da.
Podatki jak już zauważyliśmy- nasze składki na wspólne cele płacimy wszyscy i na każdym kroku.
Są podatki bezpośrednie, które wpłacamy bezpośrednio do kasy w urzędach skarbowych czy na ich konto, jest VAT i są podatki płacone pośrednio wkalkulowane w cenę towarów u usług. No bo w końcu każdy producent kalkulując koszty wlicza wynagrodzenie pracownika brutto razem z zaliczką na podatek i składką na ZUS. I to tak się zbiera i zbiera aż w końcu tych podatków w cenie towaru jaką płacicie jest nie mniej niż 80%.
Za te podatki powinny być jak już zauważyliśmy budowane żłobki, przedszkola, szkoły, szpitale, drogi, wodociągi, powinno być zapewnione bezpieczeństwo to jest bandyta i złodziej powinien siedzieć w więzieniu. A co mamy? No przede wszystkim chmary niekompetentnych, bezkarnych urzędników, którzy tworzą legendy i wmawiają nam bzdury. I tak na przykład jeśli coś jest własnością „gminy” to urzędasy rozumieją że to ich. Gmina według powszechnie propagowanego pojęcia to urzędasy z urzędu gminy. Na karetce pogotowia, wozie straży pożarnej albo autobusie ta bezczelna czereda pasożytów społecznych pozwala sobie napisać „zakupione ze środków gminy..” zamiast napisać „z podatków mieszkańców”.
Z naszych podatków płacimy za błędy urzędników i nikt od nich nie egzekwuje zwrotu. A ulice pokryte śmieciami, rzeki nie uregulowane. A do łopaty takiego jak się nie nauczył i naszkodził.
I jeszcze jego szefa i tego co go do pracy przyjął.
Szanowni czytelnicy mamy prawa i sięgnijmy po nie. Na to nam pozwala „demokracja”. Pasożyty społeczne żerują na naszej niewiedzy i bierności. Przykład przeprowadzonych w kilkunastu miejscowościach referendów jest przerażający dla urzędasów. Będą nas straszyć i szykanować. Ale i tak my ich wyregulujemy. Tylko musimy się za to wziąć na co dzień. I nie dajmy sobie nic wmówić. Kodeks Postępowania Administracyjnego można „na stojaka” przejrzeć np. w EMPik-u.
I co nam potrzebne znajdziecie, a pasożyt społeczny potraktowany numerem artykułu zgodnie, z którym powinien pracować będzie mocno zmotywowany.
A zatem do nauki bo wiedza to władza. Jak przejrzycie Kodeks Postępowania Administracyjnego to przejrzyjcie Kodeks Cywilny, a potem kolejno ustawy regulujące te problemy, z którymi wybieracie się do urzędu. Zobaczycie jak pomoże. Wizyta u prawnika też jest wielce pomocna ale żeby skorzystać z pomocy np. radcy prawnego trzeba wiedzieć czego od niego chcecie i dokładnie mu to wyłożyć. To jak z wizytą u krawca. Musicie dokładnie powiedzieć jak ma strój wyglądać i jakie mają być jego wymiary.
A teraz życzę Wam szanowni czytelnicy łatwiejszego rozwiązywania problemów. Nie dajmy się otumaniać i wykorzystywać. Żyjemy wszak w demokratycznym państwie prawa.