Artykuł ukazał się w roku 2019 w miesięczniku Nieznany Świat w numerach drugim i trzecim 02/2019 i 03/2019.
Niestety nakład z lutowego numeru został wyczerpany i jest niedostępny. Dlatego też publikuję artykuł który napisałem dla miesięcznika Nieznany Świat bez poprawek i korekt czyli taki jaki powstał w trakcie przekazu z nadświadomosci i mojej człowieczej pamięci również.
Czym jest Wielka Tradycja Północy?
Wiedzą ezoteryczną, sposobem na lepszą egzystencję, życiem codziennym, tradycją Słowiańskich ludów? Przekazem od dawnych przodków dla współczesnego Słowianina?
Prastarą wiedzą to najbardziej zbliżona odpowiedź, lecz i tak niczego nie wyjaśnia.
Kto o tym nurcie słyszał i co wnosi owa wiedza do naszego życia?
Co wiemy o świadomości, kulturze, oraz egzystencji naszych przodków w czasach przed spisaną historią? Czy słyszeliśmy o umiejętnościach uzdrawiania, medytacji „po naszemu”?
Więcej wiemy o wschodnich praktykach sprzed kilku tysięcy lat niż o naszych, własnych. Okazuje się, że Tradycja Słowiańska jest jeszcze dawniejsza.
Tradycja istniała jeszcze przed słowem pisanym.
Nie znaliśmy słowa pisanego, naszym pismem były Rezy, Czerty i Runy. Taką symboliką zapisywaliśmy informacje, a cała reszta z pokolenia na pokolenie była przekazywana słowem. Ponieważ słowo mówione było uważane jako żywe.
Żyjąc rytmem matki ziemi wg pór roku i przesileń, obserwując niebo gwiaździste byliśmy znani jako Sławne ludy. Ludy posługujące się słowem, którym to w odpowiednich warunkach w dobranym kręgu wtajemniczonych, z odpowiednią wiedzą, oraz poziomem wtajemniczenia, materializowaliśmy rzeczywistość.
Umiejętności posługiwania się energiami i korzystanie z żywiołów ziemskich jak i kosmicznych znajdowały miejsce w naszym menu egzystencji na co dzień.
Np. by sprowadzić deszcz na ziemię, gdy było za dużo słońca lub odwrotnie. Również, by oczyścić ciała fizyczne i energetyczne w celu ładu, harmonii i zdrowia.
Znaliśmy sposoby uzdrawiania istot żywych jak i harmonizowania przestrzeni w której żyliśmy. Matka ziemia rodziła nam płody i krótko mówiąc było co jeść, a przecież lubimy zjeść.
Inne ludy po sąsiedzku nazywały nas Sławnymi. Pewnie od posługiwania się wianem słów i od naszych umiejętności nikomu nie znanych spoza Rodów.
Sławne ludy – ludzie posługujący się słowem, sławni dzięki swym umiejętnościom. Ponieważ wszystkie tajemnice czyli tzw. Taje przekazywano tylko w ścisłych kręgach i tylko wybranym osobnikom.
Wiano słów być może zrodziło naszą nazwę Słowianie.
Każdy obcy nam alfabet wg wieszczów słowiańskich był bez energetycznego nośnika przekazu uznawany jako martwe słowa.
W trakcie pracy sposobami tradycji czasem mam przebłyski tzw. przekazy, szczególnie w trakcie pracy energetycznej, czy medytacji gdzie słowa prastare przybywają do mej istności dosłownie z nicości Np. słowo Aim pochodzące swym wydźwiękiem z angielskiego znaczyło po naszemu Ja lub w głębszym znaczeniu Jam Jest. Tego nie udowodnię, ale skądś to przychodzi do głowy, gdy łączę się z przestrzeniami przodków i jest bardzo wyraziste w swym wydźwięku.
Wielka Tradycja Północy, jej nazwa własna w języku rosyjskim to Drewnaja Sjewiernaja Tradycja.
Po Rosyjsku Drewnaja znaczy dawna, wielka, znana – na próżno szukać odpowiednika polskiego zawartego w jednym słowie.Inne nazwy tradycji to:
Tradycja Trzech Głów, Starożytna Północna Tradycja, Mocne Trzy Głowy.
Jest to jeden z wielu korzeni słowiańskiego drzewa wiedzy. Odradzającego się drzewa w sercach i umysłach ludzkich. Wiedzy wszechrzeczy, ezoteryki, białej magii, psychotroniki, sztuki medytacji, oddechu, energii seksualnej, sztuk walk szczególnie tych bezkontaktowych, gimnastyki słowiańskiej, sztuki kierowania energiami, uzdrawiania, łączności z przyrodą, i z kosmosem.
To kropelka oceanu wiedzy, tego co zostało na tysiące lat schowane i zapomniane. Iskierka czegoś ukrytego w nas samych przez dawnych szamanów, choć inaczej nazywano Przechowujących Wiedzę.
Wiedza w naszym podświadomym wnętrzu ma postać energetycznego pakunku, który raz aktywowany i przypomniany będzie sączył potrzebne umiejętności zależnie od sytuacji życiowej wiedzącego.
Aktywowany poprzez ćwiczenia wyobrażeniowe połączone z oddechem i odczuwaniem fizycznego efektu w ciele wniesie zdrowie i kondycję. Przyniesie korzyści nie tylko zdrowotne człowiekowi posługującemu się prastarymi sposobami. Wniesie pewność, ukierunkowanie, bezpieczną i stabilną drogę w życiu człowieka.
Powiadają, iż Tradycja istniała od zawsze, od niepamiętnych czasów, a ludzie żyjący na tych ziemiach posługiwali się nią w życiu codziennym, nie widząc w tym nic specjalnego. Pewne magiczne umiejętności wrosły w życie codzienne i udomowiły się w nim.
„Korzystając z wiana słów powstałych z myśli tworzących, którymi to można materializować świat ciągle się poszerzający”.
Przekaz prastarych umiejętności odbywał się zawsze w Rodach we wspólnocie, przy specjalnych okolicznościach.
Wtedy to starszyzna Rodu opowiadała wybranym, zasiadającym w kręgu, przekazując tajemnicę – -Taję z Tajgi (Taja-wiedza tajemna)
Przekaz był słowny zawartych w mitach i opowieściach jak i w energetycznym pakiecie. Przekazywany poprzez nakładanie dłoni, przekazywany z pokolenia na pokolenie, by przetrwać mrok czasów – Kalijugę, zwaną w 21. wieku Erą Lisa (Patriarchat).
Przejście w Erę Wilka – Satjugę miało miejsce w roku 2012. naszego wieku, przejście w nowe czasy (Matriarchat).
Dawni Przechowujący tysiące lat temu znali proroctwo o mroku kultury Słowian, które nadejdzie. Znali z wyprzedzeniem około stu lat wcześniej. Słowa tego proroctwa brzmiały tak:
„ I wstaną nad rzędami czarne zorze i zniszczą prawa przodków, a matki będą kąpać dzieci we krwi i upadnie świat, a nad ruinami wzejdzie słońce i ludzie zobaczą to co było poprzednio stare i pokłonią się temu.”
Żywimy nadzieję, że proroctwo to już się spełniło i żyjemy w czasach gdzie słońce oświetla mrok przeszłości.
Obyczaje i umiejętności uzdrawiania swych ciał, oraz przestrzeni życiowej przekazywane z pokolenia na pokolenie, przetrwały. Sposoby na współgranie z żywiołami matki przyrody, życie zgodne z rytmem ziemi nie zostały do końca zapomniane.
Łatwo przyswajalna wiedza poprzez opowieści, mity, legendy przetrwała w szczątkowej wersji.
By zrozumieć więcej cofniemy się w opowieści do przedziału czasowego: od dziesięciu tysięcy lat wstecz po sto tysięcy lat wstecz, do prastarej kultury Wielkiej Tradycji Północy, która istniała na Ziemi w pełnym rozkwicie, a ludzie w tym czasie w niej żyjący posługiwali się w życiu codziennym wiedzą przekazaną po gwiezdnych przodkach.
Żyjąc rytmem matki ziemi wg pór roku i przesileń, obserwując niebo gwiaździste byliśmy znani jako Sławne ludy. Ludy posługujące się słowem, którym to mogliśmy materializować rzeczywistość. Korzystając z wiana słów powstającym w myśli tworzącej, którym to można materializować świat ciągle się rozrastający możemy bez trudu wpływać na niego w dużej mierze jako twórcy. Potrzebny jest tylko ustabilizowany przepływ emocji, czyste intencje, dobre serce i nasza zgoda na początkowy przebieg wydarzeń.
Jako kreatorzy wykorzystujemy mały procent naszych umiejętności, by tworzyć dla siebie np. dostatnie i komfortowe życie.
Większość z nas żyje życiem innych lub dla innych. Kariera, chęć posiadania materialnych aspektów plus inne wartości świata materii w poczuciu szybko upływającego czasu skutecznie odcinają nas od pierwotnego źródła. W pośpiechu pozwalają nam szybko zapomnieć o naszym pochodzeniu, umiejętnościach i tym, że wg słownego przekazu przodków jesteśmy jedną z trzech ras pochodzącą z zapomnianego kontynentu zwanego Arktydą.
Gdzie był ten kontynent czy może jest jeszcze ? Można nam się tylko domyślać po brzmieniu jego nazwy. Pozostawmy to dalszym odkryciom fachowców w dziedzinie odnajdywania dowodów.
Tajemnica tkwi nadal nieodkryta, zamrożona bezpiecznie w mało dostępnych północnych lodach mateczki ziemi. Skryta również w samych jej mieszkańcach w pamięci komórkowej. Mieszkańcach, którzy nie znają tak naprawdę swojego pochodzenia, swych prawdziwych dziejów, swojej historii.
Nie zauważamy skąd w nas tyle woli przetrwania, chęci i sił do życia, energii nawet w trudnych warunkach. Mocy w działaniu, pomysłów twórczych, światłych umysłów w wielu dziedzinach. Lecz czegoś nam brak, za czymś przejawiamy nutkę tęsknoty, gdy mamy możliwość zatrzymania się, wyciszenia myśli, dania sobie czasu na przebywanie w ciszy. Wtedy czujemy, subtelnie powracając do tych przestrzeni, czujemy błogość.
Las i inne miejsca w naturze wyciszają nas, tęsknimy za przebywaniem w okolicznościach przyrody, wyjeżdżamy na upragniony wypoczynek. Większość z nas ma działki, choćby skrawki ziemi tak potrzebne do połączenia z energią ziemi, wyciszenia, odpoczynku i regeneracji.
Wnuki Boga – Słowianie, takie miano nosiliśmy tysiące lat temu jako rozwinięta cywilizacja zamieszkująca północną część planety. Przybyliśmy tu na Ziemię miliony lat temu, ale o tym za chwilę.
Całkiem niedawno w skali kosmicznej, kilka tysięcy ziemskich lat wstecz umiejętności posługiwania się energiami i korzystanie z żywiołów ziemskich, jak i kosmicznych w połączeniu z nimi znajdywały miejsce w naszym życiu codziennym. Służyły ludziom, by przykładowo sprowadzić deszcz na ziemię, gdy było za dużo słońca lub odwrotnie. W celu oczyszczenia naszych ciał fizycznych i energetycznych, domostw i dla większej harmonii i równowagi. Do połączenia i zjednoczenia się z energiami kosmicznymi poprzez ziemskie, stając się kosmicznym człowiekiem żyjącym na Ziemi. Czy też do prostego pozbycia się bólu z ciała.
Znaliśmy się na uzdrawianiu istot żywych jak i harmonizowaniu i oczyszczaniu przestrzeni w której żyliśmy. Praca z woda i zmianą jej struktury była dobrze nam znaną.
Wiedzieliśmy jak wpływać na najbliższe i dalsze sytuacje z korzyścią dla wszystkich uczestniczących w danym zdarzeniu. Potrafiliśmy stwarzać i materializować.
Matka ziemia rodziła nam płody i obfitość.
Tradycja ta częściowo przetrwała i jest nam dziś tylko znana zza świątecznych stołów. Ta piękna gościnność i zwyczaje obdarowywania i karmienia, aż do bólu nazwałbym teraz tradycja zabijania się jedzeniem. Tylko objadanie kojarzy nam się z nasyceniem energetycznym i dobrostanem.
Dziś już znamy techniki jak szybko wystudzić wrzątek lub oczyścić brudną wodę samą pracą energetyczną. Lecz ile osób o tym wie? Znikoma część ludzkości, choć każdy może podjąć się takim wyzwaniom znając techniki pracy z wodą. Reszta jak do niedawna myślano, zaginęła i została skrzętnie zniszczona przez liczne wojny, grabierze, najazdy. Resztki naszej pogańskiej schedy po przodkach zniszczył kościół ze swoją świętą misją. Zniszczono nasze Słowiańskie Wedy. Teraz znane są pozostałości w Wedach Hinduskich. Sławne ludy nazwano Poganami i wszczepiono w wibrację tego określenia pogardę i zacofanie. Wręcz wyśmiano.
Lecz określenie Poganie znaczyło kiedyś, że to ludzie najbliżej Boga Stwórcy Jedynego. Zawartego w trzech światach Prawi, Jawi, Nawi. Trójca Święta, tak dobrze nam znana od zarania dziejów.
Do boga stwórcy zwracaliśmy się w stronę Centralnego Słońca, oraz gwiazd.
Byliśmy Czcicielami Niebios Gwiaździstych.
Wielka Niedźwiedzica w ciągu roku obracając się na nieboskłonie tworzy tzw. Swastykę, Swastę. To również nasz słowiański symbol jako Obserwatorów Niebios Gwiaździstych, symbol zagrabiony i splugawiony przez obcą cywilizację. Znany jest nam również gwiazdozbiór Łabędzia widoczny na niebie nocnym w okresie letnim przypominający krzyż.
Symbole zawarte w znaku równowagi słowiańskiej to łabędź i niedźwiedź.
Łabędź symbolizuje delikatność, powab, czar, żeńską energię – kolor biały. Natomiast niedźwiedźsiłę moc, energię – kolor czarny.
Tak opisać można po krótce symbol słowiański zawarty w dzisiejszych czasach Logu Tradycji. Nic dodać, nic ująć. Nasz symbol równowagi.
www.slowianie.org – (kliknij i zapisz logo)
Ogólnie gdy przyjrzeć się szerzej tematami Słowian, dowodów na nasze istnienie tysiące lat temu jest całe mnóstwo dla bystrych i ciekawych, poszukującym dociekliwie. Niestarczy jednego wcielenia, by zgłębić choćby po krótce tematy, które w dzisiejszych czasach wychodzą na światło dzienne. Kto potrzebuje dowodów, znajdzie je, kto czuje prawdę sercem niechaj zwiedza, słucha i dowiaduje się czytając, oglądając, słuchając. Jest już nas spora grupa osób i powracamy do naszej Tradycji.
Otóż właśnie nasza prawdziwa tradycja nie zaginęła całkowicie jak wcześniej sądzono.
Okazało się, że tradycja, która ma wiele tysięcy lat nigdy nie zaginęła. Przekazywana była przez Rody w formie ustnych podań z ojca na syna i na wnuka bez specjalnego rozgłosu i raczej dla wybranych. Działo się tak przez kilkaset wieków. Dzięki „takiemu zapisowi” starożytna wiedza przetrwała.
W początkach spisanej historii cywilizacji tajemna wiedza starożytnych, została ogłoszona jako herezja i zabroniona. Z buntownikami dawniej rozprawiano się prosto: tracono ich, bądź pozbawiano języka i kończyn. Puszczano ich tak okaleczonych w świat, jeżeli przeżyli, mówiono im: teraz możesz iść i nauczać…
Częściowo przez tysiące lat udało się wyplenić z pamięci ludzi starożytną wiedzę. Tracono kobiety wiedzące – wiedźmy na stosach, mordowano wieszczów, palono symbole zapisane na skórach zwierząt oraz np. na korze brzozy, stawiano budowle nowej wiary na naszych miejscach mocy i obrzędów. Pozbywano się wszelkich śladów egzystencji ludzi samowystarczalnych. Trwało to kilka tysięcy lat cyklicznie z powtórkami, krok po kroku, różnymi sposobami, aż do dzisiejszych czasów. Teraz zatruwa się tutaj powietrze opryskami z samolotów i dostawami chemicznie zmienionej żywności trzeciej kategorii wyzutej w większości energii pożywienia. Zjadamy zmienioną genetycznie żywność, chemicznie podrasowaną i nie pochodzącą z naszych terenów.
Śpiewamy w hymnie „jeszcze Polska nie zginęła” – może chodzi o to, że wiedza nie zginęła? Ponieważ, jako wiedza ezoteryczna, ona również nie zgasła całkowicie, a przekazywanie z pokolenia na pokolenie przetrwało w pierwotnej czystej formie, w oczekiwaniu na taki czas, gdy dojrzeją odpowiednie warunki do szerszego jej rozpowszechniania i posługiwania się nią w życiu codziennym.
Po latach doświadczeń dochodzimy do wniosku, że w każdym człowieku ukryta jest siła zdolna czynić cuda przejawiająca się w momencie wewnętrznej mobilizacji.
Jeśli drzemią w nas takie ukryte siły i możliwości to czyż nie można rozbudzić ich nie czekając na ekstremalne okoliczności typu ciężka choroba. Nie musimy przeżywać własnej śmierci czy też innych traumatycznych doświadczeń życia, by rozwijać i poszerzać świadomość jak twierdzą niektórzy.
Przy pomocy impulsów woli i otwarcia w sobie „nadludzkich” możliwości, wyrzeczenia się kilku niezdrowych przyzwyczajeń, skupienia się nad subtelnymi sygnałami wysyłanymi przez nasz cudowny organizm, nauczenia się ich odbioru, nabędziemy takie cechy jak np. cierpliwość i wytrwałość, które pozwolą nam na skrzętne powtórzenia ćwiczeń fizyczno-psychotronicznych, wraz z wyobraźnią i oddechem stworzymy codzienny nawyk harmonizujący nasze organizmy. Co wydawać, by się mogło czymś bardzo łatwym lecz skłonić nasz organizm do powtórzeń codziennych jest w dzisiejszych czasach nie lada wyczynem.
Niezdrowe, codzienne programy z czasem zmienią się w zdrowe przyzwyczajenia, a wiedzę i moc mamy dostępną na tzw. wyciągnięcie ręki.
Dawno temu rozpowszechnianie umiejętności tradycji było zabronione. Teraz można już o tym głosić i każdy chcący wiedzieć więcej, może już więcej się dowiedzieć. Gazety, internet, filmy to również narzędzia do zdobywania zapomnianej wiedzy.
Wiedza Tradycji od roku 1997 powróciła.
Pierwszym inicjatorem, człowiekiem rozpowszechniającym słowo o tradycji jest p. Nikołaj Szerstiennikow – Rosjanin, mieszkaniec Moskwy, psycholog, dziennikarz, i uzdrowiciel. Twórca metod i technik pracy nad własnym ciałem i umysłem. Autor wielu książek w tematyce W. T. P.
Za jedną z nich pt. Psychologia Odchudzania – sposoby jak kształtować własną sylwetkę technikami umysłu, został nagrodzony przez UNESCO.
Nikołaj, Kola Szerstiennikow, mój nauczyciel dzięki, któremu stałem się Instruktorem Tradycji Słowiańskiej, nauczył mnie i wyszkolił, przekazał umiejętności, wprowadził w kanony technik łatwo przyswajalnych, przypomniał wiedzę.
Był rok 2003 ukończyłem wtedy pierwsze seminarium. Przez kilka lat uzbierało się ich jedenaście.
Pierwszy kurs nosił nazwę Energia Przewodnika i nie za bardzo wtedy wiedziałem dlaczego moja uwaga i zainteresowania skierowały się w tym kierunku. Jak twierdził autor, wykładowca kursu dostałem wiedzę sprzed minimum trzydziestu tysięcy lat przed naszą erą. Powiadał wtedy, żebyśmy wszyscy pozostawili wierzenia i religie o których w tym życiu słyszeliśmy, że to co teraz usłyszymy jest jeszcze wcześniejsze i prawie nikomu nieznane.
Około stu osób na sali wsłuchało się wtedy w słowa człowieka, który przyjechał z Moskwy zostawiając gdzieś uprzedzenia do naszych sąsiadów, wszyscy bez wyjątku poczęliśmy słuchać ustnego przekazu i nauczać się wtedy jeszcze nieznanego nam systemu energetycznego.
Człowiek mówił nie mając żadnych materiałów na stole przy którym siedział, nie miał niczego nawet małej karteczki. Zupełnie jakby nie był przygotowany do wykładów. Nie był potrzebny projektor i inne pomoce naukowe. Słowa płynęły jak strumień niczym nie pohamowane. Były ciekawe do tego stopnia, że nikt nie chciał przerwy po kilku godzinach wykładu. Byliśmy zafascynowani tym co słyszeliśmy.
Tak zaczęła się moja kilkuletnia, bardzo intensywna przygoda z Tradycją Słowiańską.
Do roku 2006 intensywność kursów i ćwiczeń była przeogromna i przyniosła efekty mojemu zdrowiu o jakich mi się wtedy nawet nie śniło. Nadmienię, iż jestem po trepanacji czaszki i po niecałych czterech latach po tym Błogosławieństwie jak nazywam swoje przeżycie z pogranicza życia i śmierci (pęknięcie krwiaka i wylew krwi do mózgu) pojawiłem się na wykładach i ćwiczeniach, które w sposób bardzo szybki i dosyć łatwy doprowadziły mnie do powrotu do równowagi i zdrowia. Dzięki temu poczułem to na własnej skórze i w ciele, by po kilku latach zgłębiania wiedzy, zostać kimś kim nie wyobrażałem sobie, iż mogę się stać.
Zostałem w 2006-tym roku Instruktorem Tradycji osiągając najwyższy ziemski poziom wtajemniczenia i od tamtego czasu małymi krokami przekazuję naszą dawno słowiańską wiedzę, jako wykładowca, mówca, uzdrowiciel jestem czynnym propagatorem wiedzy o naszych wspólnych przodkach, wiedzy o naszych wspaniałych możliwościach psychotronicznych oraz energetycznych. Reprezentuję mało znany nurt słowiańszczyzny, choć coraz więcej ludzi o nim wie, lub posługuje się sposobami wyuczonymi z wykładów czy też z książek.
W roku 2007, by jeszcze bardziej poszerzyć rozpowszechnianie wiedzy Tradycji i schedę po przodkach zostałem twórcą witryny internetowej Vici Tradycji pod adresem www.slowianie.org z czasem doszedł Fb oraz kanał na YT.
Witryna jakoś tak się sama znalazła „przypadkowo”, niechciana, wolna, z wolnym hostem.
Mój przyjaciel informatyk zapamiętał moje marzenie o stronie internetowej, której twórcą zapragnąłem zostać i dzięki niemu istnieje ona do tej pory. Raz zawarta informacja w sieci jest i będzie już zawsze.
Ivan z Moskwy, mieszkaniec Warszawy, mój przyjaciel, z zawodu informatyk jest kolejnym po Szerstiennikowie również z Moskwy ogniwem spajającym w naszych czasach Tradycję rozpowszechnianą przeze mnie w Polsce i dalej na zachód.
Słowo o Instruktorach Tradycji i Mocy Przewodnika
Prawo inicjowania na kolejne stopnie wspinania się ku sile, Mocy Przewodnika posiada bardzo niewielu na świecie.
W Polsce zostało wyuczonych i dyplomowanych 18-tu Instruktorów Tradycji. Od roku 2006-go nie wiem, ilu z nas zostało aktywnych w Tradycji.
Są to osoby, które osiągnęły najwyższe wtajemniczenie wiedzy, przeszli przez wszystkie 7 stopni Mocy Przewodnika i umocnili się żyjąc z nową, dawną wiedzą. Na marginesie wspomnę, że tylko siedem stopni Przewodnika można uzyskać w przestrzeni ziemskiej tzn. fizycznie się ich nauczyć i zainicjować, resztę stopni pozyskuje się już nie w ziemskiej przestrzeni, odbywa się to np. podczas zaskakującego snu w ciągu dnia. Człowiek, który przechodzi przez kolejny stopień zostaje inicjowany w innych przestrzeniach, zupełnie poza ciałem i świadomością. Przygotowany do tzw. awansu energetycznego zasypia w ciągu dnia pomimo doskonałego stanu zdrowia i kondycji fizycznej budząc się już z kolejnym stopniem, pamiętając całą wizje dokładnie i wszystko co zaszło poza ciałem. Dochodzą wtedy w świadomości inicjowanego wizje z układem dłoni na osobach uzdrawianych, nieraz słowa lub inne techniki w zależności od potrzeb i przygotowania.
Instruktor Tradycji jako inicjujący może wprowadzić ucznia w strumień energii Przewodnika i stopniowo awansować go ze stopnia na stopień. Piszę tu o skali stopni 1-3 do której jako instruktorzy zostaliśmy wyuczeni i przygotowani.
Po ukończeniu kursu stopni 1-3 z energii Przewodnika osoby inicjowane i zaawansowane w swojej pracy z energiami otrzymują kolejne narzędzie do uzdrawiania, a osoby nie zajmujące się nigdy wcześniej uzdrowieniami mogą po tych pierwszych trzech stopniach rozpocząć przygodę uzdrowicieli szamanów.
Należy zaznaczyć, że przed inicjacją i samymi warsztatami z Mocy Przewodnika możliwe jest pogorszenie samopoczucia, oraz zwiększone symptomy osłabienia naszych organizmów. To takie swoiste przygotowywanie (strojenie) naszych ciał przed spotkaniem z mocą i siłą Przewodnika Wszystko, co nieczyste, a nagromadzone wewnątrz, sprzeciwia się otrzymaniu nowej siły. Przecież, jeśli człowiek posiądzie nowe możliwości samodoskonalenia, osiągania wewnętrznej i zewnętrznej harmonii, szanse mroku zadomowionego w jego psychice, mocno osłabną. Dlatego też prowokuje on pogorszenie stanu zdrowia i samopoczucia, aby przy pomocy chorób, niedomagań i nasilenia się dawnych dolegliwości odciągnąć człowieka od otrzymania nowych możliwości. Możliwości aktywowania mocy Przewodnika. Tzw. możliwości człowieka kosmicznego.
Z początku siła Przewodnika wykorzystywana jest do celów praktycznych – leczenia, uzdrawiania, pomocy sobie i bliskim. Ale każdy, kto otrzymał wtajemniczenie i włada energiami różnych stopni Przewodnika robi krok na drodze do stworzenia własnej wewnętrznej harmonii, w której rodzi się ukryta wiedza.
Wtajemniczony sam z początku nie pojmuje, jaka praca odbywa się w jego wnętrzu.
Siła Przewodnika rodzi się w głębinach psychiki, twórczy ruch człowiek zaczyna widzieć ukryte procesy, tajemne mechanizmy uruchamiają zdarzenia. Niekiedy zdarzenia nie wydają się jako przyjemne i korzystne dla nas, są wręcz nieprzyjemne i trudne do przeskoczenia, ale to wyjątkowe zdarzenia i tylko niektórzy osobnicy mają tego typu przejścia.
Dlatego też można mówić, że Przewodnik – NIE jest rosyjskim Reiki powołanym, by przynosić ulgę innym i pomagać w rozwiązywaniu życiowych problemów.
Przewodnik to zmiana jakości życia, przejście na nowy stopień rozumienia świata, odkrycie głębi istnienia, wykorzystanie wewnętrznych sił i możliwości do tego, żeby przemienić się ze zwykłego
człowieka w osobnika pełnego mocy, kosmicznego człowieka żyjącego na ziemi. Swoiste połączenia nieba i ziemi w człowieku.
Ponieważ o mocy Przewodnika można opowiadać długo, a i tak powstaje wtedy coraz więcej pytań, niż na początku, zawsze gdy streszczam ustnie nasz rodowy przekaz proponuję małe ćwiczenie w celu odczucia na własnym ciele czym jest Przewodnik? Jaka siła, moc i energia drzemie w naszych umiejętnościach, w naszym połączeniu?
Technikę pobierania energii z innego wymiaru ziemskiego proponuję wykonać od razu, tak byś drogi czytelniku poczuł na własnym ciele o czym tutaj jest mowa. A przy okazji napełnił się świeżością, witalnością siłą i zdrowiem.
Ćwiczenie z dłonią
Siadamy wygodnie, jeszcze wygodniej, zawsze można usiąść jeszcze wygodniej. Wykonujemy ćwiczenie dłonią, którą posługujemy się na co dzień, dłonią wiodącą. Otwieramy w zewnętrzu i wewnątrz dłoni jak i w końcach palców swoiste odczuwanie tzw. pozazmysłowe i badamy opuszkami palców skrawek przestrzeni przesuwając dłoń w powietrzu od prawej do lewej na długości około 40cm. Odczuwając rozluźnienie, mając komfort , bo tylko w takim stanie jesteśmy otwarci na badaną przestrzeń, na dotykanie powietrza. Możemy zamknąć oczy, by zewnętrzne obrazy nie rozpraszały nas, choć niekoniecznie. Badamy przestrzeń z lewej do prawej, z boku na bok, z otwartym odczuwaniem pozazmysłowym dłoni. W pewnym momencie wyczujemy koniuszkami palców inną przestrzeń, jakby zmianę temperatury, lekki powiew wiatru. Jest to zazwyczaj odczucie w pionie w stosunku do naszej pracy poziomej dłoni. Wszystko to jest bardzo subtelne i trzeba się skupić nad tą czynnością wyłączając wszystkie inne bodźce sąsiadujące z nami. Po znalezieniu „szparki” w odczuciu np. innej temperatury, wkładamy w nią śmiało wyprostowane palce i dłoń, cała dłoń się zanurza w przestrzeni napotykając na koniuszkach palców opór, przeszkodę. Tę przeszkodę omijamy jakby ruchem rybki (gest pod nurkowania dłoni) opływając barierę samą dłonią i wchodząc w tym momencie w przestrzeń Siły Przewodnika.
Możemy w czasie wykonywania ćwiczenia przemieszczać nasze ciało dowolnie, skupieni tylko na przedramieniu i dłoni. Dłoń pozostaje po pod nurkowaniu-opłynięciu przeszkody – bariery w znalezionej przestrzeni i z mocą wyobraźni, najlepiej tej dziecięcej wyobraźni, środkiem dłoni zasysamy (jak wir wodny) wibrację siły przez kanał przedramienia, ramienia kierując strumień energii, aż do splotu słonecznego. Tam pod splotem znajduje się magazyn siły (kocioł siły). W kotle siły znajdującym się od splotu słonecznego w dół znajduje się magazyn energetyczny do którego nadwyżka energetyczna wlewa się i pozostaje tam gotowa do użycia.
(Trzy Kotły jak bałwanek lepiony przez dzieci ze śniegu jest prastarym systemem energetycznym słowian, nieznane nam były Czakry.)
W tym ćwiczeniu poprzez środek naszej dłoni, wewnętrznymi kanałami ramion docieramy do splotu słonecznego gdzie moc Przewodnika odbija się jak od lustra i wychodzi drugim kanałem do drugiej ręki wylewając się przez środek drugiej dłoni np. na osobę zainteresowaną napełnieniem. Możemy również zatrzymać ćwiczenie i na etapie odczucia splotu słonecznego napełniać siebie i swój magazyn siły. Wspomnę tylko, iż w podobnym ćwiczeniu w systemie Reiki nie docieramy do Splotu Słonecznego, docieramy tylko do czakry serca.
Gdy poczujemy przepływ mocy, może lekko ścisnąć nam krtań, możemy poczuć falę ciepła lub gorąca, zakręci nam się w głowie itp. Drugą dłoń kierujemy nad głowę odbiorcy tak, by poczuł ciepło idące nie z naszej dłoni tylko płynącą z niej energię, lub dotykamy w inną część ciała.
Jest to moc Przewodnika pobierana bezpośrednio przez nas z innego wymiaru ziemskiego. Ćwiczenie pozwala nam na bezpośredni pobór siły, mocy Przewodnika i przekazanie jej w czystej postaci do osoby zainteresowanej. Nadmienię, iż Przewodnik przejdzie przez nasze ciała porządkując, oczyszczając, napełniając nas i nie przekazując nic od nas samych do następnej osoby. Nie oddamy dalej np. swoich emocji, osłabień organizmu, spalin energetycznych, ciężkich myśli itp. do biorcy. Z nas popłynie tylko nieskazitelna energia, pobierana bezpośrednio z innego wymiaru ziemskiego.
Przewodnik w trakcie procesu pobierania i przekazywania uporządkuje w nas samych wszelkie niedomagania, niedociągnięcia i osłabienia tak, by nic z nas negatywnego nie wyszło dalej. Energia sącząc się najpierw powoli uporządkuje nas, by za chwilę napełniać strumieniem wartkim i niezmiennym w czystej postaci innych biorców.
Praca z mocą Przewodnika po zakończeniu nie wymaga oczyszczania jako takiego i całego tzw. BHP pozabiegowego jak w innych systemach pracy z energiami.
Trzeba pamiętać, iż ta energia w stopniach podstawowych (1-3) dokarmi wszystko co żywe w naszym organizmie, więc jeśli mamy w sobie niechcianych gości typu przekroczoną skalę candidy czy np. gronkowca złocistego Moc Przewodnika będzie również wpływała na dokarmianie tych aspektów w organizmach lub całe ćwiczenie nie zostanie rozpoczęte, po prostu nam się nic nie uda. Liczyć się będzie najbardziej nasze i innych zdrowie i energia jako inteligentna istota natury ziemskiej oceni stan zdrowia biorcy i będzie przepływać, lub też przepłynie w małej dawce, każdemu wg jego potrzeb i tyle ile trzeba.
Dopiero poznanie większej ilości technik i osiągnięcie wyższych poziomów Mocy Przewodnika pozwoli nam na całkowitą likwidację niechcianych „gości” w naszym organizmie i całkowite jego zharmonizowanie.
Już przy siódmym stopniu zwanym również fioletowym płomieniem możemy wypalić wszystko co nie należy do naszego ciała jak i z przestrzeni myśli, tak i z ciał świetlistych, pracując nawet na odległość.
Tak w stopniach 1-3 najbardziej wyczuwalnych i energetycznych na poziomie fizycznym wpływamy na dokarmianie ciała fizycznego poprzez dotyk i nakładanie dłoni. Napełniamy strumieniem mocy nasze ciała, kości i komórki.
Stopniowe przyswajanie wiedzy o Przewodniku, powtarzalność ćwiczeń pozwolą trwać nam w dobrym zdrowiu i kondycji cielesnej przez długie lata.
Możemy również rozwinąć nasze możliwości i nauczyć się wielu technik pracy z ciałem z wielu zakątków świata, a Przewodnik będzie współgrał z nauczoną przez nas wiedzą i wspomagał nas w działaniu. Odkryty przez wielu na nowo będzie doskonałym współgrającym i wspomagającym narzędziem pracy w masażach i innych terapiach pracy z ciałem.
Dla osób skupiających się na wszelkiego rodzaju modlitwach, medytacjach, prośbach kierowanych do Boga również moc Przewodnika będzie współgrała nie ograniczając nikogo ani niczego, żadnej wiary czy wiedzy.
Historia, by lepiej zrozumieć źródło wiedzy
Jest powiedziane, że Słowianie – nasi przodkowie nie pojawili się na planecie Ziemia w rezultacie procesu ewolucji małp w człowieka lecz przybyli z dalekich światów, lecz nie były to statki kosmiczne jakie dziś potrafimy sobie wyobrazić.
Legenda z przekazów opowiada o tym, że dawno, bardzo dawno temu, może to być około 100 tysięcy lat w kosmosie istniał naród, który przemieszczał się z jednego miejsca w drugie z jednej planety na drugą.
Nigdy nie dowiemy się co było prawdziwą przyczyną takiego przesiedlania. Przekaz powiada, iż istoty te po bezkresach kosmosu i wszechświatów poszukiwały Boga Stwórcy.
Były to istoty świetliste (energetyczne) nie jak teraz ludzie z ciałami fizycznymi. Istoty mieszkające w przestrzeni w kosmosie posiadały umiejętność przemierzania przestrzeni kosmicznej i z łatwością poruszały się w strumieniach międzygalaktycznych, tak jak my z łatwością spacerujemy po parkach. To właśnie nasze fizyczne „opakowanie” trzyma nas tu i teraz na ziemi nie pozwalając nam na podróżowanie z prędkością myśli.
Dodajmy do tego nasze ego człowiecze, wpojone i wyuczone nauki wstawiające nas w ramy stereotypów, dodatkowo szablony rozumowania, logikę i możemy zapomnieć o gwiezdnych podróżach.
Istoty te były tzw. skupiskami energii, świetlistymi energetycznymi istotami.
Dzięki temu, „energetyczne zagęszczenia” nie były przywiązane do żadnej znanej nam powłoki materialnej i mogły szybko i swobodnie przemieszczać się na bardzo duże odległości.
Dla nich, podróż przez miliony lat świetlnych trwała kilka godzin, oczywiście w przełożeniu na ludzkie, ziemskie pojęcie czasowości. Byli niczym innym jak skupiskami informacyjnymi czy też zagęszczeniami energii nie mającymi ciał fizycznych i dzięki temu mogli szybko i sprawnie przemieszczać się po bezkresach kosmosu z prędkością myśli.
Zadanie, które stało przed tymi istotami to poszukiwanie duchowości w bezkresach kosmicznych. Poszukiwanie Stwórcy i jego śladów stworzenia…
Zamiast poszukiwać go w sobie, przemierzali bezkres kosmicznej otchłani.
W trakcie podróżowania, przemieszczania się korytarzem energetycznym, po tzw. „Tumannej Trapie”- (Mglistej Ścieżce)- prawdopodobnie znanej nam dzisiaj jako Mleczna Droga, zdarzyła się awaria.
Kanał nieoczekiwanie przerwał się i jego koniec napotkał planetę, która była na tamten czas jednym Wielkim Światowym Oceanem.
Energetyczne istoty postanowiły zbadać ten nowy, nieznany dla nich świat i wyszły bezpośrednio do wód Światowego Oceanu.
Dla istot tych było zupełnie obojętne z jakim środowiskiem spotkają się i w jakim przebywają. Nie mieli Oni materialnych ciał i obojętne im było ciśnienie atmosferyczne czy warunki panujące na Ziemi. Mogły z łatwością dostosować się do dowolnych warunków życia panujących na dowolnej planecie…
Energetyczne Istoty zaczęły swą ziemską podróż po wodach Światowego Oceanu. Okazało się jednak, że ziemskie wody nie są najlepszą „autostradą” dla istot energetycznych. Przemieszczać się mogli, ale niestety było to dla nich bardzo utrudnione ponieważ środowisko wodne nie sprzyja w szybkim przemieszczaniu się energii jaką byli.
Dla porównania: każdy kierowca wie co znaczy jechać za nauką jazdy.
Możliwości Energetycznych Istot były praktycznie nieograniczone i wykorzystując swoje talenty tworzenia, zaczęli budować swoje nowe ciała. Dostosowywać je do warunków otaczających. Wygodniejszymi powłokami do podróżowania w materii, w wodzie okazały się być ciała znane
dzisiaj jako DELFINY – (delfiny żyjące na naszej Matce Ziemi są najbardziej starożytną formą życia pośród ssaków, naukowcy do tej pory nie potrafią sprecyzować pochodzenia delfinów, skąd się wzięły i od kiedy, nikt tego nie wie dokładnie), i np. (są to zwierzęta, które tak jak i ludzie odczuwają przyjemność w czasie prokreacji).
Ich boczna płetwa ma układ kostny najbardziej zbliżony do układu kostnego dłoni człowieka.
Energie twórcze w ciałach delfinów zaczęły poznawać Światowy Ocean.
W Tradycji istnieje taka reguła, że kiedy dusza wciela się w ciało i jest jej w nim dobrze i wygodnie to nie chce odchodzić z tego ciała. Kiedy kanał, który zerwał się i wpadł do wód Światowego Oceanu zaczął wzywać swoich podróżnych do powrotu i dalszej podróży okazało się, że istoty wcale nie chcą rozstawać się ze swoimi ciałami fizycznymi, które stworzyły.
Tą piękną materialną powłoką jaką jest delfin niestety nie mogli podróżować wewnątrz energetycznego kanału, nie mogli powrócić do domu bez śmierci ciała fizycznego.
W rezultacie kanał po wielu przyzywaniach, odszedł. Część podróżników astralnych pozostała w wodach Światowego Oceanu, w ciałach delfinów, by żyć na Ziemi. Nie chcąc opuszczać swych ciał i środowiska wodnego w którym przyszło im żyć.
Trudno powiedzieć ile czasu minęło. Część tych istot będących na Ziemi utraciła swoje zdolności tworzenia z energii ciała i pozostała w wodzie. Druga część tych istot ze swoimi umiejętnościami wyszła na ląd i można powiedzieć, iż był to początek człowieka.
Jeżeli chodzi o potwierdzenie tej hipotezy przez badania naukowe to w jednym z centralnych ośrodków badawczych w USA przeprowadzono eksperyment. Wykorzystano najdoskonalszy komputer jaki tylko może być – robił 500 milionów operacji na sekundę – dano mu zadanie, aby narysował idealne ciało, które najlepiej przystosuje się do życia w wodzie. Komputer po zebraniu wszystkich danych narysował ciało delfina.
Następnie zadanie dla komputera było takie:
Ciało delfina wprowadzono w nowe środowisko – życie na ziemi. Komputer po długim czasie pracy dał informację, która pokazywała na pierwszym planie profil delfina, a następnie profil ten przekształcił się w profil człowieka.
Z punktu widzenia obliczeń komputerowych, życia na planecie Ziemi, gdyby człowiek był produktem stworzonym przez Matkę Ziemię wyglądałby być może trochę inaczej. Miałby cztery nogi i cztery ręce. Na czterech nogach wygodniej byłoby mu stać. Stopa nasza jest bardzo mała i stanowi słabe oparcie dla tak dużej płaszczyzny, jaką jest nasze ciało. To co się stało z człowiekiem, jego przystosowanie do środowiska, jego konstrukcja jest idealna, ponieważ człowiek ma kości. Kości są akumulatorami energetycznymi, które pozwalają na przystosowanie się do środowiska.
Jest to legenda o powstaniu życia na Ziemi, ale legenda ta potwierdza, że kanał energetyczny, którym przybywały istoty energetyczne – ludzie na ziemię, kanał ten regularnie raz w roku otwiera się i zabiera tych, którzy chcą wrócić. Dniem tym jest dzień chrztu Chrystusa. Szerstiennikow bierze daty z prawosławnego kalendarza, daty te przetrwały od czasów Tradycji, a katolicyzm pojawił się później i dlatego mamy różne daty wg różnych kalendarzy.
Kanał odszedł, ale nie bez śladu gdyż cywilizacja, która była źródłem tych istot stworzyła to co my nazywamy Istotą Źródła Siły Przewodnika.
Jeśli spojrzeć na to fizycznym przejawem to źródło tej siły wygląda jak wielka kamienna kula mniej, więcej o rozmiarach czteropiętrowego budynku. Kamienna kula jest najwyższym znanym nam skoncentrowaniem, zagęszczeniem energii. Jej położenie znajduje się w odległych, niedostępnych północnych bagnach Syberii. Dla ludów znających tą przypowieść kamienna kula zwana jest jako „Ałłatoj kamień” a duch, istota Mocy Przewodnika jako Ałata.
Nikt z żywych ludzi nie może na nią natrafić ot tak po prostu, bez śmierci ciała. Ponieważ leży ona w miejscu fizycznie trudno dostępnym dla istot żywych (bagna i gęste, syberyjskie lasy) zabezpieczona troszkę inaczej niż potrafimy to sobie wyobrazić.
Kamienna kula oddzielona jest energetyczną ścianką grubości jednej sekundy, czyli „uskokiem czasowym”, tzn. występuje tam w szczelinie zjawisko przesunięcia w czasie, teleportacji –
– przeniesienie wszystkiego co natrafi na tą energetyczną ścianę.
Człowiek będzie miał duży problem, by dotrzeć w fizycznym ciele do miejsca gdzie znajduje się kamienna kula. Jeśli nawet, by tam trafił to nie pokona tej odległości (granicy) bez śmierci „opakowania” jakim jest ciało fizyczne.
Każdy z nas gdzieś kiedyś słyszał, że na całej Ziemi bez rozsądnej przyczyny porozrzucane są bardzo duże ilości kamiennych kul.
Mniejsze i większe kamienne kule istnieją praktycznie wszędzie na wszystkich ziemskich kontynentach. Odgrywając tzw. rolę swoistych transformatorów, które przyjmując energię od głównej kuli, rozprowadzają ją po ziemskim terytorium – (podobnie jak działa sieć telefoniczna). My ludzie żyjemy w tej Energii, w Energii Przewodnika. Można uważać, że Jej nie ma. Można w nią nie wierzyć, w jej istnienie, ale jeśli tak nie oczekiwanie przestałaby płynąć to Ziemia doznałaby szeregu bardzo ciężkich kataklizmów, a życie na niej po prostu przestałoby istnieć.
Energię Przewodnika można śmiało porównać do powietrza którym oddychamy. Jeśli, by nam zabrać na chwilę powietrze zaraz poczujemy jego brak i tak samo odczuwalnym byłby brak mocy Przewodnika.
Można powiedzieć, że możemy wierzyć lub nie wierzyć, wiedzieć lub nie wiedzieć, wyśmiewać czy kpić, z tego co zostało przekazane i napisane tutaj, ale i tak Energia Przewodnika jest i będzie pośród nas i na całej planecie, niezależnie czy ktoś w nią wierzy czy też nie.
Moc Przewodnika możemy wykorzystywać np. dla poprawy zdrowia, by pomóc sobie, swoim bliskim, by wyleczyć się z wielu chorób, odpowiednimi technikami oczyścić z różnego rodzaju niedomagań czy dolegliwości fizycznych i psychicznych, zastosować do uzdrowienia wielu ciężkich chorób lub też tzw. niewyleczalnych, genetycznych, cywilizacyjnych. Po prostu napełnić swoje ciała jak akumulatory.
Oczywistym stanie się jednak, gdy ktoś sobie wymyśli np. żeby sprawować władzę nad światem przy pomocy tej energii to Przewodnik jako Inteligenta Istota Twórczej Siły sprawująca ocenę twórczych myśli w człowieku zamknie się na takiego delikwenta i nigdy już nie powróci zostawiając go samemu sobie.
W niektórych przypadkach nie będzie działać dopóki człowiek nie zmieni siebie i obrazu postrzegania świata w odbiorze sytuacji, emocji. W wybranym osobniku nie opuści go lecz zmieni jego podejście do życia, świata, matki ziemi, nie dając żadnej mocy działania, dopóki człowiek jakoistota przynależna do całokształtu wszechświata, nie wyrazi podświadomie zgody na zmianę swojego postępowania i myśli i nie zacznie sam siebie zmieniać.
Zadaniem Tradycji, Nikołaja Szerstiennikowa jak i moim jest obudzenie w każdym człowieku jego śpiących zdolności. Przypomnienie człowiekowi o jego ukrytych umiejętnościach, nauczenie się i ich wykorzystywanie. Korzystanie z energii w życiu codziennym.
Tradycja nic nikomu nie narzuca, nie ma tu świętych reguł, tylko szczere chęci. Jak chcesz to korzystaj, jak nie to nie. Dla wielu jest to zbyt proste…
Instruktor Tradycji
Grzegorz Skura