Skip to content
Menu
Vici PraSłowiańskiej Tradycji Północy
  • o Tradycji
  • o Sobie
  • Ćwiczenia i Medytacje
  • Warsztaty i Spotkania
  • Kontakt
Vici PraSłowiańskiej Tradycji Północy

Opowieść z Syberyjskiej Tajgi

Opublikowano 5 stycznia 202010 stycznia 2020

  ( przepisane z archiwalnych nagrań, maj 2003, Międzybrodzie Bialskie, kurs Przewodnika 1-3 )

  …chcę wam przytoczyć pewną realną historię, która miała miejsce w latach 20-tych 20-go wieku.

W tym właśnie czasie w Moskwie była taka specjalna „straszna” organizacja zwana „WCK”. Właśnie w tej organizacji utworzony został specjalny oddział. Oficjalnym zadaniem „WCK” była praca w armii czerwonej oparta na kryptografii. Wszyscy o tym wiedzieli.
Tylko bardzo wąski krąg ludzi wtajemniczonych znał prawdziwe zadanie tej grupy…
Głównym zadaniem tego oddziału było nauczenie się parapsychologicznych metod oraz zjawisk i wykorzystanie siły psychoenergetyki i tzw. magii na potrzeby państwa…
Pewnego dnia doszła do nich informacja, że na wschodzie Rosji tam gdzie żyją Czukcze, zauważono niesamowite zjawisko, które nazywało się (mieriacjennje). Jeśli objaśnić to słowo, (ponieważ tego słowa nie da się bezpośrednio przetłumaczyć) oznaczać będzie nic innego jak zjawisko „zombi” dotyczące dużych grup ludzi zamieszkujących pewien obszar terenów.
Niestety nikt nie potrafił tego zjawiska wytłumaczyć, skąd się brała siła tzw. zombirowania i kto ją rozpoczął. Nikt nic nie wiedział na jej temat i po prostu całe plemię ludzi stawało się zombi i nikt nie mógł temu zjawisku zaradzić. Całe plemię równocześnie jednego dnia stawało się nagle zombi,  ich ciała stopniowo przenikały „śmiercią”, umysły wciąż jednak żyły, ale jak by po za fizyczną świadomością.
Ludzie z tych obszarów wykonywali jakieś dziwne i niezrozumiałe dla innych „programy”, by za chwilę tak samo nagle stać się normalnymi osobnikami ludzkimi.

Efekt „zombi” występował nie tylko w latach 20tych. Ostatni raz Nikołaj Szerstiennikow osobiście obserwował takie zjawisko w roku 1998. Było to straszne do oglądania dla samego Koli, ponieważ ani on, ani nikt inny nie wiedział skąd się to bierze, ani jak temu zaradzić.
Dziesiątki, nawet setki ludzi spokojnie podchodzili do brzegu syberyjskiej rzeki, wchodzili do niej i przechodzili po dnie na drugą stronę (nie tonąc i nie dusząc się) wychodzili na drugi brzeg.
Kola na własne oczy widział zabitych ludzi podczas polowania, których syberyjscy szamani ożywiali. Te żywe trupy wykorzystywano do ciężkiej pracy lub do innych niewdzięcznych zadań danych im przez szamanów. Żywe trupy utrzymywały się przy „życiu” jakieś 3-4 dni, następnie po tym okresie czasu po prostu rozsypywali się w pył.
W tym czasie Kola był już zaznajomiony z Energią Przewodnika i ogólnie zdawał sobie sprawę skąd idzie taka siła działania i z jakich mocy korzystają szamani, żeby na krótki okres czasu ożywiać zmarłych – jest to mała część siły Przewodnika, pewnego rodzaju odgałęzienie…
Wykorzystywanie siły Przewodnika do takich czy podobnych prymitywnych celów jest jak wbijanie laptopem gwoździ.
My poznajemy Przewodnika jako siłę energii w celu stworzenia potoku tej siły i wykorzystywania go jako instrument dla naszej korzyści i dla dobra innych ludzi.

Przewodnik jest to siła życia i wykorzystywanie tej siły do tzw. zombirowania jest po prostu bez sensu. Zombirowanie wzięło się z braku podstawowych informacji o istocie siły Przewodnika i dlatego ludzie zamienieni w zombi nie mogli wykorzystać tej siły na swoją korzyść (dla siebie).

Teraz już wiadomo, że ludzie którzy byli pod działaniem (mieriacjennje) spotkali się z tą ogromną siłą od razu, czyli dostali ją całą naraz. Nie będąc całkowicie przygotowani tak i mentalnie jak i fizycznie.
Przede wszystkim fizyczne przygotowanie ciała jest bardzo ważne, dlatego każdy stopień inicjacji z pierwszych trzech (fizyczna energia) dostajemy kolejnego dnia po przespaniu nocy. By ciało przyswoiło tą wielką Moc jaką jest energia Przewodnika i przywykło do Niej.
Czwarty stopień (duchowa energia) i kolejne „przyjdą” do nas po pewnym okresie czasu dla każdego indywidualnie.
Ja np. czekałem na inicjację 4go stopnia około 1,5 roku. Pewnie dlatego, że mało pracowałem tą piękną energią i moje ciało z umysłem nie było przygotowane na kolejny 4ty stopień.
Kursów inicjacji 4go stopnia było wtedy aż 3 przez ten okres czasu i ja sam trafiłem na ten trzeci dopiero, spotykając tam większość przyszłych instruktorów Tradycji. 🙂

1 komentarz do “Opowieść z Syberyjskiej Tajgi”

  1. Lila pisze:
    13 sierpnia 2020 o 09:58

    Być może szamani ożywiali ludzi tą energią. Ale mogli to czynić tylko przez 3-4 dni, jak piszesz. Pewnie dlatego, że dusza przez ten czas jest jeszcze blisko ciała. Ale nawet szamani nie mają władzy nad duszą człowieka. Jak z tego wynika. Mogą jedynie jego świadomość otumanić i ciało ożywić. I właśnie dlatego nasza duchowość jast tak ważna. Jednak u wielu z nas jeszcze jest zagubiona. W tym świecie skłaniającym się ku materializmowi, i wszędobylskiej dezinformacji, trudno skupić uwagę na swoim wnętrzu. Dlatego ta opowieść ma dla mnie pozytywny wymiar. A nawet dobre przesłanie na dzisiejszy czas 😉.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O czym na stronie;

  • o Tradycji
  • o Sobie
  • Dzieje Słowem Przekazywane
  • Ćwiczenia i Medytacje
  • Żeńczyni i Mężczyzna
  • Warsztaty i Spotkania
  • Uzdrowiciel – Terapie Naturalne
  • Rymowane Podszepty Prozy Poetyckiej eR Pe Pe Pe
  • Fragmenty
  • pRAwDa Darka Stefańskiego
  • Media społecznościowe

O witrynie

Jest to strona o tematyce psychotronicznej, oraz o naturalnych mocach naszego umysłu.
Przewodzi w tym internetowym miejscu temat prastarych technik Słowiańskich z wiedzy Wielkiej Tradycji Północy. Technik stosowanych do uzdrawiania i oczyszczania organizmów żywych, energiami, wizualizacją, oddechem i medytacjami.

Znajdź nas

Adres
Warszawa

Godziny
zawsze

©2023 Vici PraSłowiańskiej Tradycji Północy | Powered by SuperbThemes & WordPress